Wystarczyło, że już rano, ale jeszcze wciąż leżąc w łóżku usłyszałam od Męża: "żonka, napijesz się ze mną kawy z ekspresu?", a cały dzień rozpoczął się tak błogo, słodko i miło...
I naprawdę nieważne, że za oknem pochmurno, ponuro, zimno i wietrznie. Najważniejsze jest to, co mam w sercu, bo nim staram się patrzeć łapiąc chwile w kadrze...