Uwielbiam ich. Ilekroć się obawiam, że dostanę po uszach, zaczynają mnie głaskać. Mówię, że za słaba ta moja wiara, a słyszę, że nieprawda, bo bardzo silna. I jeszcze się śmieją rubasznie z moich słów.
Siedzę i czytam o charyzmatach. Dowiedziałam się bowiem dzisiaj, że na pewno jestem jakimś obdarzona. Tym razem to brat zakonny po drugiej stronie kraty usłyszał mój śmiech.