Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

piątek, 27 czerwca 2014

1.687. Wymiana

Ledwo wczoraj wsiadłam do autobusu, którym jechałam do rodziców, zaczęło mnie dusić w klatce piersiowej - klasyczny objaw związany z oddychaniem, któremu poświęcona jest jedna tabelka w Excelu otrzymana od Czarodzieja.

Matka nasmarowała moje bolące "skrzydło" Amolem i na jakiś czas pomogło. Nawet chciała mi go trochę przelać, żebym wzięła ze sobą, ale stwierdziłam, że przecież w domu mamy nalewkę bursztynową, zrobioną po powrocie znad morza, więc można wypróbować jak działa.

Wieczorem Mąż przetestował brązowo-złocisty płyn, ale rano znowu obudziłam się z bólem. Chyba zioła są skuteczniejsze niż amber. Zakupiłam zatem ów specyfik, a teraz czekam na powrót Dyrektora Wykonawczego z pracy, bo sama nijak nie jestem w stanie zaaplikować go sobie na dające się we znaki miejsce.

Żeby mi się nie nudziło, mam doskonale znaną mi towarzyszkę, czyli migrenę. Wystarczyło, że poszłam do centrum, gdzie wszędzie ludzi pełno - wszak zakończenie roku szkolnego, więc szykują się jego obchody. Od tłumów trzymam się z daleka. Uciekałam bocznymi uliczkami jak się da, ale ból głowy i tak mnie dopadł w nagrodę.

Wróciłam do domu, łyknęłam tabletkę i zajęłam się prozą życia, by nie zastanawiać się czy lewe oko mi wyleci, czy też nie. Odkamieniłam czajnik. Zrobiłam trzy galaretki (cytrynową, truskawkową oraz agrestową), przelałam je na talerze i wstawiłam do lodówki. Niech tężeją w spokoju. Pozmywałam naczynia. Umyłam truskawki.

Śmietanowiec w toku. Mężowi tak bardzo smakował nasz wspólny pionierski, iż pytał kiedy robimy następny. A jako że matka sama zaproponowała nam własnoręcznie robione gołąbki w weekend, więc będzie wymiana - nasze "dzieło" na jej.

Dyrektor Wykonawczy w niedzielę zamieni się w kuriera i przetransportuje co trzeba w pojemniku, zmieniając jedynie jego zawartość w drodze powrotnej. Będziemy mieć obiad, a rodzicielka deser. Tymczasem wracam do kuchni - czas wreszcie coś zjeść - w piątek serwuję ryż z truskawkami i ze śmietaną.