Budzę się rano z potworną migreną. Lewego oka nie mogę otworzyć, bo mam wrażenie, że zaraz mi wypadnie.
Mąż mnie próbuje przywołać do porządku twierdząc, że jest brudno i musi poodkurzać. Na samą myśl o dźwięku hałasującego i ryczącego urządzenia, robi mi się niedobrze.
- Weź przeleć mopem i już - doradzam mu.
- Jak nisko?
- Na ile ci brzuszysko pozwoli.
Już kiedyś pisałam, że poczuciem humoru i dystansem do siebie można rozładować wiele sytuacji.