Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

środa, 23 lipca 2014

1.730. Z bananem

Kurs dla wolontariuszy prowadzony przez Czarodzieja dobiegł końca. Po wakacjach odbędzie się oficjalne rozdanie dyplomów i - być może - następna edycja, na którą oczywiście już się piszę.

Mogę mówić o swoim ogromnym szczęściu, gdyż jestem jedną z trzech osób, z którymi mój guru spotyka się sam na sam w swoim gabinecie. 

Ostatnio przepracowaliśmy traumę numer jeden z list, nad którymi siedziałam i głośno klęłam, gdyż Excelem się brzydzę i już. Ale zrobiłam, bo się zawzięłam - ot, taka motywacja po złości.

Po tamtej sesji wyszłam z bananem na twarzy. Spokojna, radosna, pełna energii i wesołych ogników w oczach. "Jestem kochana taka, jaka jestem" - słyszałam swój wewnętrzny głos przemawiający do mnie. 

Wciąż dość nieufnie podchodzę do hazi bazi (w przeciwieństwie do Męża), ale jednocześnie równie mocno ciekawi mnie ta metoda. A że lubię się rozwijać, więc niebawem odcinek drugi z całej serii.