Za wrażliwa jestem. Za dobra. Za miękkie serce mam. Za dużo we mnie empatii. Za mało egoizmu. Na całe szczęście słucham głosu intuicji. I rad mądrych (oraz zaufanych) osób, do których się po nie zwracam.
Po wyłuszczeniu wszelkich "ale", czyli dylematów i wątpliwości mną wciąż targających i nie dających spokoju, usłyszałam najważniejsze i najprostsze w realizacji hasło - "uciekaj!"
W niektórych przypadkach najlepszym wyjściem jest odpuścić. Nie ma sensu kopać się z koniem i walczyć z wiatrakami. Czasem ktoś musi zostać całkiem sam, by sięgnąć dna.
Nie da się pomóc na siłę i wbrew czyjejś woli. Potrzebna jest chęć tej drugiej strony, by zmienić swoje życie. Ale aby tak się stało, musiałaby ona wziąć odpowiedzialność za własne wybory i decyzje.
Tak więc dla własnego dobra, by nie cierpieć, od toksycznych ludzi uciekam - z czystym sumieniem.