Orchidea, która tak pięknie się wkomponowała obrazem w treść postu 1.788. Kiedy? zaledwie kilka chwil po zrobieniu jej zdjęcia straciła ostatnie trzy kwiatki. Wygląda teraz dość smętnie - jak uschnięty kikut, ale daję jej szansę, mając nadzieję, że zakwitnie jeszcze w najmniej spodziewanym momencie.
Za to Eschynantus rośnie jak na drożdżach. Nie poznaję go wcale. Jakby był podlewany jakimś nawozem, a to wszak zwykła kranówa z domieszką mojej miłości. Bazylia zasłania nam prawie całe okno w kuchni, choć oboje ją podskubujemy od góry. Wzeszły też pierwsze zalążki mięty, które odmówiły współpracy przy pozowaniu.