Albo się dziś zasłodzimy (śmietanowiec i likier mamy), albo się zabijemy (własną emigracyjną patelnię i pożyczoną od sąsiadki tacę zamiast pokrywki też posiadamy). Cukrowa lub żelazna - tak bowiem nazywa się szósta rocznica.
"Chciałaś sześć, masz sześć" - powiedział Mąż po przyjściu z kwiaciarni i postawieniu doniczek na podłodze. Podczas telefonicznej konsultacji z Głosem Rozsądku dokonywałam wyboru kolorystycznego czterech fiołków.
Dwa dostałam (razem z gratulacjami) w gratisie od sprzedawcy, któremu Dyrektor Wykonawczy sprzedał informację o naszym święcie. Kolor ich kwiatków będzie dla mnie niespodzianką, bo muszę na nie poczekać.
Zdjęcia ze specjalną dedykacją dla pewnej sympatycznej Ani, która na wieść o zakazie Męża dotyczącym nadmiernej ilości roślin w mieszkaniu chciała mi wysłać zaszczepkę fiołka afrykańskiego.