Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

czwartek, 2 października 2014

1.854. Przestępstwa

Spałam jak zabita. Po raz pierwszy od kilku tygodni nie obudziłam się w nocy i nie wstawałam do toalety. Może dlatego, że znowu zaczęłam ćwiczyć?

Wczoraj, leżąc na macie, zauważyłam, że zaczęli u nas grzać. Dwie rurki przechodzące w pionie w łazience są ciepłe. Podobnie jak jedna w przedpokoju.

Rano nie mogłam się zebrać, by wyjść z domu. Padało i jakoś tak nieciekawie było na dworze, a potem deszcz ustał, więc poszłam "w miasto" po różne potrzebne rzeczy.

Przy okazji popełniłam parę przestępstw - to taki nasz małżeński gryps. Przed chwilą przyznałam się do nich Dyrektorowi Wykonawczemu w rozmowie telefonicznej.

Zakupiłam dwa nowe fiołki - bordowy oraz karbowany różowy. Mamy już zniżkę w tej kwiaciarni. I nowe domki dla wszystkich dotychczasowych. Plus ziemię. Przesadziłam całą szóstkę.

Kilka dni temu widziałam w lumpeksie słoneczny ogromny i bardzo szeroki szal w ryby. Pieniędzy nie mieliśmy, więc obiecałam po niego wrócić po mężowskiej wypłacie. Czekał na mnie na wieszaku.

A potem, zupełnie niechcący wstąpiłam do pobliskiego sklepu obuwniczego. Wbrew swoim kolorystycznym zasadom nabyłam czarne (!) buty przecenione na dziewiętnaście złotych.