Kręgosłup odmawia mi współpracy. Wystarczyło, że chyba ze dwa dni temu się schyliłam i z trudnością wróciłam do pionu. Dlatego moje wieczorne ćwiczenia z Osobistym Trenerem Personalnym są okrojone i sprowadzają się jedynie do wykonywania przeze mnie tego, przy czym nie stękam z bólu.
Wczorajsze teksty Męża doprowadziły mnie do ataku śmiechu - na tyle skutecznie, iż musiałam wstać, zapisać jego słowa i uspokoić się, by móc kontynuować:
- Wyciągasz nogi do przodu, a potem je składasz.
- Wyciągnij nogi, a teraz złóż je z powrotem.
A co ja człowiek guma czy jak?