Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

wtorek, 14 października 2014

1.875. Pokój w sercu

Kiedyś Czarodziej pokazał mi rysunek, na którym od dzieciństwa odchodziły trzy problematyczne obszary, czyli zagrożenie, kontrola oraz poczucie własnej wartości - wszystkie na tym samym poziomie.

                                                      Dzieciństwo

Zagrożenie                             Kontrola                                         Wartość


Wiele razy podczas naszych spotkań i sesji wychodziło na jaw, że u mnie ewidentnie tym, z czym sobie JESZCZE nie radzę, jest kontrola.

Ona wzbudza moje największe i najsilniejsze emocje (złość, gniew, bunt, rozdrażnienie). Z jednej strony (na rozum) zdaję sobie doskonale sprawę z tego, że niemożliwością jest zaplanowanie, zorganizowanie i dopięcie na ostatni guzik wszystkiego (zawsze może bowiem zdarzyć się coś, co ów misterny plan zburzy), a z drugiej (związanej właśnie z emocjami) jest mi ciężko to poczuć.

Różne wydarzenia dotykają tej mojej najczulszej strony, a ja pozwalam im na niej grać - paradoksalnie (bo na wspomniany już rozum) wbrew własnej woli i chęci. Moje myśli zaczynają żyć swoim życiem i nawet ich nie jestem w stanie skontrolować - kolejny paradoks.

Pracuję nad sobą, ale w tej kwestii czasem jest tak, że robię krok do przodu, a potem trzy do tyłu. Albo odwrotnie. Mam bowiem tendencję (na szczęście nie non stop, lecz pod wpływem niektórych wyzwalaczy) do zamartwiania się - co to będzie i jak to będzie (a oczywiście w takiej chwili w grę wchodzi tylko i wyłącznie czarnowidztwo).

Sama siebie pozbawiam pokoju w sercu; pokoju, w towarzystwie którego czuję się tak błogo i bezpiecznie. Warto? Pewnie, że nie warto.

Aplikuję więc sobie lekarstwo w postaci ZDROWEGO myślenia i zadaję sobie pięć pytań twórcy Racjonalnej Terapii Zachowania, czyli tego oto pana:

1. Czy to przekonanie jest oparte na oczywistych faktach?
2. Czy pomaga chronić moje życie, zdrowie lub poczucie własnej wartości?
3. Czy pomaga mi osiągać moje bliższe i dalsze cele?
4. Czy pomaga mi rozwiązywać najbardziej niepożądane konflikty lub unikać ich powstawania?
5. Czy pomaga mi czuć tak, jak chcę się czuć?

Jeżeli na minimum trzy z powyższych pytań odpowiem "tak", mogę moje przekonanie uznać za zdrowe. Ale to, co zdrowe dla mnie, nie musi być zdrowe dla kogoś innego. A to, co jest zdrowe dzisiaj, nie musi być zdrowe w innym czasie.




- dr Maxie C. Maultsby, jr.
- Racjonalna Terapia Zachowania (RTZ)
dr O. Carl Simonton 
- Program Simontona (Terapia Simontonowska)
dr Mariusz Wirga
- psychoneuroimmunologia (PNI)

Te nazwiska i terminy jeszcze niejednokrotnie się tu pojawią. Tych trzech lekarzy połączyła nauka i pasja, a namacalnym efektem ich działań jest to, co udało im się osiągnąć - poprawę jakości życia swoich pacjentów.