Mięta otrzymana w formie zaszczepek od właścicielki mieszkania poczuła się u nas na tyle dobrze, że wyrosła niczym olbrzymi krzak. Sięga do połowy uda Męża.
Zrobiłam co prawda zdjęcie na dowód, ale po jego obejrzeniu oboje stwierdziliśmy, że znacznie lepiej wstawić samą roślinę bez męskiej (więc owłosionej) nogi w zbliżeniu.
Jedną z trzech zasuszyliśmy, a dwie kolejne rozsadziliśmy do oddzielnych doniczek, bo w tej naprawdę miały już strasznie ciasno.
Eschynantus kwitnie w najlepsze. Wypuścił kolejne pręciki (?), które Dyrektor Wykonawczy pieszczotliwie nazywa "peniskami".
17 października |
19 października |