Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

niedziela, 26 października 2014

1.895. Sceny z życia

Życie to najgenialniejszy scenarzysta wszech czasów. Żaden człowiek nie jest w stanie mu dorównać.

Jedna z lepszych scen to taka, kiedy kończę dwa tematyczne kursy, jestem w trakcie trzeciego, a kolejne dwa przede mną, by zaledwie dzień po otrzymaniu dyplomu zweryfikować swoje dotychczasowe miejsce w szeregu.

Druga dobra scena to taka, kiedy wychodząc z przychodni z treścią wyniku w pamięci, a nie na wydruku jadę z Mężem do mieszkania rodziców, by według wcześniejszych ustaleń wziąć od mamy pieniądze przysłane przez jej siostrę na zakup wiązanek i zniczy na grób moich dziadków.

Trzecia niezła scena to taka, kiedy wracamy z wielkimi reklamówkami do domu objuczeni jak wielbłądy, by z braku wolnego miejsca w kawalerce ulokować dość osobliwe dekoracje na podłodze, tuż za wezgłowiem sofy, na której śpimy.

I tak sobie pomieszkamy razem przez kilka najbliższych dni, wczuwając się już od wczoraj w klimat pierwszego listopada. Jakże symbolicznie, prawda?