Korzystając z okazji, że i mama i Mąż byli razem ze mną na cmentarzu, przemyciłam tej pierwszej pewne informacje, o których ten drugi od dawna już wie. Żachnęła się, że przecież ona umrze przede mną, ale mam nadzieję, że jednak zapamiętała co do niej powiedziałam.
Miejsce pochówku (tam, gdzie wśród grobów biegają wiewiórki i zające), kolor pomnika (najchętniej wolałabym mogiłę porośniętą trawą z wbitą w ziemię zwykłą płytą, ale w naszym kraju raczej to nie przejdzie) i moje ukochane, ulubione chryzantemy - wielkość, odmiana i kolory dokładnie takie jak na zdjęciach.