Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

środa, 5 listopada 2014

1.919. TO

Na korytarzach ludzie. W szarych ubraniach. Ze wzrokiem wbitym w ziemię. Z oczami pełnymi strachu, przerażenia i łez.

Wszędzie panuje grobowa cisza. W powietrzu wyczuwam cierpienie. Wciska się do moich nozdrzy. Przesiąkam nim jak mżawką.

Idę dalej. Prosto pod gabinet. Siadam na wolnym krześle. Przyglądam się hałaśliwie zachowującej się parze naprzeciwko.

- Jak nie boli, to złośliwe TO jest - słyszę głos mężczyzny do swojej towarzyszki.
- Jak się TO zapije codziennie spirytusem (tylko czysty musi być), to  można z TYM żyć - wystarczy łyżeczka na czczo do herbaty - kontynuuje z przekonaniem.

TO, czyli rak.