Zamiast botków założyłam dziś trampki. Pod kurtką miałam tylko cienką bluzkę. A i tak się trochę zgrzałam. Mąż też się spocił, ale w jego przypadku wychodzi z niego osłabienie przeziębieniem.
Kaczki urządzały sobie zawody w pływaniu i chlapaniu wodą, pszczoły fruwały z kwiatka na kwiatek, a kawki i gawrony poszukiwały żywych smakołyków we wciąż zielonej trawie pokrytej liśćmi.
Listopad szczególnie kojarzy mi się z przemijaniem, umieraniem, śmiercią, smutkiem i żałobą. Zostawiam więc linki do trzech filmów, polecając je tym, którzy przed trudnymi tematami nie uciekają.