WLDR, czyli Wczorajsza Lista Dobrych Rzeczy:
- biały puch pokrywający trawę oraz chodniki, który zobaczyłam o pierwszej w nocy okazał się być pierwszym w tym sezonie śniegiem,
- dzięki nieobecności doktora niemilca poznałam wielce sympatycznego i kompetentnego lekarza, który mnie uspokoił i nie zlecił niepotrzebnej biopsji,
- odbyłam bardzo miłą rozmowę telefoniczną ze świeżo poznaną na ostatnich warsztatach cudowną i dzielną kobietą,
- wymieniłam kilka SMS-ów oraz maili z inną babką z tego samego szkolenia oraz kolejne z jeszcze jedną z wcześniejszego kursu,
- od mamy dowiedziałam się, że wreszcie dotarła na adres rodziców nowa karta z banku (stara ważna jest tylko do końca listopada),
- sprawdziłam ceny i zlokalizowałam w aptece tani Mastodynon,
- po kilkunastu tygodniach od opublikowania ogłoszenia udało mi się sprzedać coś, co już nie było nam potrzebne, a tylko zajmowało miejsce,
- dzięki pieniądzom z tamtej transakcji zamówiłam sobie pięć książek z mojej listy życzeń,
- po tym jak stare buty Męża się rozleciały i trzeba było je wyrzucić, udało mi się przekonać Dyrektora Wykonawczego do zakupu nowej pary.
Jak na jeden dzień to chyba nieźle?