Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

piątek, 28 listopada 2014

1.955. Mogę i chcę

Blokady tkwią jedynie w naszej głowie. Niejednokrotnie to my sami jesteśmy dla siebie największym ograniczeniem skutecznie uniemożliwiając sobie jakieś działanie pod wpływem negatywnych przekonań. Przykład? Proszę bardzo.

Nigdy nie przepadałam za klasycznym czarnym tuszem do rzęs. Zdecydowanie o wiele bardziej wolałam zielony, brązowy, czarnobrązowy, niebieski lub granatowy. Raz zdarzyło mi się nawet używać szarego i khaki.

Stałam kiedyś w kolejce do kasy w sieciówce kosmetycznej. Kasjerka miała tak cudnie pomalowane oczy, że zareagowałam spontanicznie i powiedziałam: "pięknie pani wygląda z tym niebieskim tuszem na rzęsach". Młoda dziewczyna uśmiechnęła się i natychmiast zdradziła mi co to za marka. Na co wypaliłam: "ja to już za stara jestem, ale do pani bardzo ten odcień pasuje".

Ostatnio przytoczyłam całą tę wyżej opisaną sytuację na warsztatach RTZ, w których uczestniczyliśmy razem z Mężem. Kilka kobiet zareagowało dość gwałtownie i stanowczo na tamtą moją ripostę, oburzając się wręcz: "jaka <za stara>??"

Zapadły mi w pamięć te słowa. Chodziłam z nimi przez kilka dni. Siedziały we mnie i nie dawały spokoju. Wszak na tamtym kursie zostałam wyposażona w narzędzia, dzięki którym nauczyłam się zmieniać negatywne przekonania (jestem za stara na niebieski tusz do rzęs) na zdrowe (mogę i chcę malować rzęsy niebieskim tuszem).

Potem byłam już gotowa. Weszłam więc do sklepu, którego oferta pozbawiła mnie wymówki - trafiłam na promocję z gatunku "kup jeden kosmetyk kolorowy, a drugi weź gratis". No to kupiłam czarny, a niebieski wzięłam w prezencie.