Grudzień rozpoczęty. Jeden z moich ulubionych miesięcy. Ze względu na Boże Narodzenie, urlop Męża i koniec wyjątkowo łaskawego dla mnie roku.
Czasem lubię posiedzieć w domu. Pomyśleć, poczytać, popisać, pobyć ze sobą. Wieczorem mam przez telefon piątą już sesję coachingową z Czarownicą.
Dziś jest właśnie taki dzień w domowych pieleszach. Pranie rozwieszone - w łazience i na suszarce w pokoju. Ja sama zakutana w co się da, bo w pokoju trochę chłodno.
Zaparzona herbatka ziołowa na zdrowe gardło, które odrobinę mi zaczęło dokuczać po tym jak mnie przewiało. Na deser kakaowe mleko w tubie, które kocham od dawna.