Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

sobota, 13 grudnia 2014

1.978. Miara

Zamiast snuć się po galerii handlowej od butiku do butiku (oj znam takich zapaleńców), zamiast siedzieć i wgapiać się w telewizor (tych jest jeszcze więcej) albo komunikować się ze sobą na portalu społecznościowym, pisząc do siebie na tablicy wiadomości (w tej dziedzinie lansują się dzieci na równi z rodzicami) - zamiast tego wszystkiego razem z Mężem idziemy na kilkugodzinne spotkanie prowadzone przez Czarodzieja.

Bez fajerwerków, bez atrakcji, bez wydawania pieniędzy, bez zabijania nudy, bez muzyki, bez śmieciowego jedzenia, bez publiczności, bez poklasku, bez lajków, bez chęci bycia zauważonym, bez potrzeby komunikowania całemu światu o każdym swoim kroku, bez musu przebywania ze sobą w tym samym miejscu.

Gwarantowane tematy trudne -  o lęku, gniewie, poczuciu winy, przygnębieniu, rozpaczy, izolacji, osamotnieniu, upokorzeniu, szoku, dezorganizacji psychicznej, zahamowaniu, milczeniu, zamknięciu się w sobie, pobudzeniu, skargach, trudnościach skupienia uwagi, czynnościowych zaburzeniach pamięci, niemożności zmuszania się do wykonywania codziennych zajęć i rozmów.

Jakby na to nie patrząc, absolutnie nie dziwię się tym w galeriach, tym przed telewizorem i tym na portalach społecznościowych. Tam przynajmniej nie trzeba zaprzątać sobie głowy wszystkim co nieuchronne, ostateczne i terminalne.