Tak właśnie wygląda moja cotygodniowa droga do hospicjum, w którym odnajduję się bez żadnego problemu. Naturalnie, normalnie, zwyczajnie.
I chyba właśnie dlatego wcale nie zdziwiłam się widząc jedno puste łóżko kiedy weszłam do sali, w której byłam ostatnim razem. Przeczucia mnie nie myliły - tamta kobieta zmarła kilka godzin po moim wyjściu.
Pamiętam jak wtedy wróciłam do domu i powiedziałam Mężowi, że nie potrafię tego wyjaśnić, ale czuję, iż jej już nie zobaczę. Głos intuicji, ale również dużo praktycznych wskazówek zaczerpniętych stąd.