Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

niedziela, 28 grudnia 2014

2006. Sezon rozpoczęty

Dzisiaj rano zainaugurowaliśmy sezon łyżwiarski na całkiem nowym lodowisku, w zupełnie innym miejscu.

Byliśmy przed czasem i zastaliśmy namiot zasznurowany ze wszystkich stron. Żartem rzuciłam Mężowi hasło zwolnienia blokady i wejścia do środka, bo mroźno było na dworze. Dyrektor Wykonawczy zadzwonił pod podany przy pustej kasie numer telefonu i miły pan po drugiej stronie słuchawki (który widocznie czytał w moich  myślach) zachęcił nas do samodzielnego rozsznurowania namiotu i wejścia na lód.




Już nie ciągnęłam się po bandzie, lecz kawałek dalej i bez trzymanki. Trochę za rękę z Mężem, ale najczęściej sama. Zosia Samosia mi się włączyła. Ludzie schodzili się powoli. W sumie, przy największej frekwencji, na tafli było ze dwadzieścia kilka osób.

Radość, frajda, przyjemność, satysfakcja i szczęście - tak mogłabym opisać to, jak się tam czułam, mając nadzieję na powtórkę jeszcze w tym roku.