Mąż się ze mną przekomarza, bo wyjęłam z szafy kupione już w październiku ocieplane zimowe kapcie. Nazywa mnie babcią w bamboszkach i nakazuje zakładać jeszcze waciak. Ten ostatni (dla niewtajemniczonych) to bardzo fajny kremowy pikowany bezrękawnik na suwak - z polarową podszewką.
Jest zima, śnieg pada, wiatr wieje, kaloryfer odkręcony nagrzewa mieszkanie. Nie lubię marznąć siedząc w domu, a jak się trzyma laptop na kolanach, nie jest to dobre dla krążenia, z którym i tak miewam problemy, bo skoro nawet w lecie zdarza mi się mieć zimne stopy, to co dopiero teraz?
Zakładam więc waciak oraz bamboszki i jest mi cieplej.