Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

sobota, 20 czerwca 2015

2059. Pociągająco truskawkowo

Tydzień za tygodniem mija nie wiadomo kiedy i jak. Chwilą dłuższego zatrzymania się są jedynie weekendy, a i podczas nich zawsze przecież jest coś do zrobienia - przeważnie jakieś większe zakupy spożywcze. Aczkolwiek zdarzają się niepowtarzalne chwile konsumpcji w ulubionym towarzystwie Czarodzieja lub też sobotni obiad u mamy.

Przeziębienie, które dopadło mnie ponad dwa tygodnie temu trzymało długo, a potem przeniosło się na Męża, który podobnie jak ja leczony tymi samymi medykamentami (po lewej stronie), zamiast pojechać dzisiaj na wyjazd integracyjny z pracy, już wczoraj odwiedził lekarza, by dostać bardziej specjalistyczne pigułki (po prawej stronie). Sam zdecydował się też pozostać w domowych pieleszach świadomie rezygnując z typowo męskich rozrywek, co tylko dowodzi powagi sytuacji związanej ze staniem zdrowia Dyrektora Wykonawczego.

W międzyczasie u mnie doszły jeszcze problemy ze swędzeniem powiek oraz ich zaczerwieniem, pieczeniem oraz szczypaniem, więc za namową bardziej zaprawionej w bojach koleżanki zakupiłam odpowiednie krople i po trzech dniach ich stosowania śmiem twierdzić, iż z moimi oczami jest znacznie lepiej.

Oboje pochłaniamy truskawki (w koktajlach, ale również same), które ponoć są o wiele zdrowsze i bardziej bakteriobójcze niż czosnek. Czasem zdarzy się nam znaleźć wśród nich tak dziwne okazy, że aż nie mogę się powstrzymać, żeby ich nie sfotografować.