Uwielbiam piątki z kilku powodów. Ten dzisiejszy szczególnie:
- bo w pracy jestem sam na sam z moimi podopiecznymi,
- bo robię z nimi to, co lubię, w czym jestem naprawdę dobra i co przynosi mi satysfakcję oraz sprawia ogromną radość,
- bo kończę godzinę wcześniej niż zwykle,
- bo co dwa tygodnie idę potem do mojego ulubionego lumpeksu pobuszować wśród wieszaków,
- bo w lodówce leżą zapakowane pyszne ciastka ze sprawdzonej cukierni, które czekają na jutrzejsze spotkanie z Czarodziejem,
- bo wspólnie z Mężem już wczoraj wybraliśmy dwie pizze na sobotnią konsumpcję we wspaniałym trzyosobowym składzie,
- bo na konto wpłynęła mi pensja za czerwiec, dzięki której spełnię marzenie Dyrektora Wykonawczego i kupię mu nowy smartfon,
- bo przełamałam swoją niechęć do bankomatu, z którego samodzielnie wypłaciłam pieniądze,
- bo właśnie zamówiłam kolejną porcję książek w internetowej księgarni,
- bo wyszedł nowy numer "Charakterów",
- bo w perspektywie mam cały wieczór i dwa dni odpoczynku,
- bo wreszcie jest mi ciepło i nie marznę w domu.