Pierwszy mail od Niej dostałam 26. października 2014. Potem były kolejne. Zawsze z ciekawością czekałam na tytuły, jakie im nadawała. Ale to treść była najważniejsza, choć niekiedy najbardziej wymowne bywało to, co zostało przemilczane pomiędzy słowami.
Rozmowy telefoniczne oraz wymiana zdjęć były naturalnym ciągiem dalszym, jaki napisało życie.
Pierwszy raz zobaczyłam Ją na żywo 2. września 2015. Znalazła chwilę czasu pośród spraw służbowych, które tu załatwiała, by się ze mną spotkać i wypić zieloną herbatę w kawalerce.
Ze śmiechem spostrzegłyśmy, że nasze buty były tego samego koloru, swetry miały identyczny fason, a kolczyki zamówiłyśmy w tym samym sklepie internetowym. Na półkach odkryła kilka książek, które ma u siebie w domu.
Ona okazała się być wyższa niż myślałam, a ja ponoć jestem szczuplejsza w rzeczywistości i mam "ooooogromne oczy".
Gdyby nie prezent, jaki mi podarowała, pomyślałabym pewnie, że Jej poznanie i pojawienie się było tylko snem.