Czasem i portal społecznościowy może być źródłem wiedzy. Przypadkowo trafiłam na coś, co okazało się być dla mnie użyteczne. Chodzi o typ sylwetki. Do tej pory żyłam bowiem w przekonaniu, że jest jabłko, gruszka i klepsydra. A tu niespodzianka - jeszcze dziewięć innych.
Odpowiedziałam na kilka pytań i wyszło mi, że jestem kolumną. Potem wśród wielu zdjęć znalazłam to właściwe i poczytałam co nosić, żeby wyeksponować jedno i drugie, a zatuszować trzecie. Zainteresowanych odsyłam tutaj.
W temacie ubrań pozostając - mój sobotni zakup, czyli sztruksodżinsy, są rewelacyjnym nabytkiem. No i ta bajeczna jak dla mnie nogawka - naprawdę rzadko mogę dostać spodnie, które na metce mają długość 36. A jeśli są nowe i kosztują jedyne PLN 10,99 to już w ogóle...
Do spodni najwygodniej chodzi mi się w balerinkach i trampkach, a że jest już po sezonie, więc nawet nie musiałam zbyt długo szukać, by trafić na przeceny tychże.
Znaczne ograniczenie słodyczy i bardziej rozważne jedzenie zaowocowało tym, że wskazówka wagi pokazuje 70 kg, a bywają dni, że widać na niej nawet 69, co mnie cieszy niesłychanie.