Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

piątek, 18 września 2015

2096. Trąci myszką

Mój ojciec, który jak się na coś uprze, to nie ma mocnych - zdania nie zmieni, na wieść o zupie ugotowanej przeze mnie i przywiezionej mu przez mamę, zjadł zawartość całego talerza - nie bacząc wcale, że była to znienawidzona przez niego ogórkowa. Jak tak dalej pójdzie, nasz garnek o pojemności 4,5 litra będzie za mały na dwa domy...


Od dwóch dni lewy i prawy przycisk touchpada działały kiedy chciały. Już myślałam, że niechcący coś popsułam, ale okazało się (Mąż specjalistą jest, więc wie), że "starość nie radość" oraz że "przyszła kryska na Matyska" i konieczny jest powrót do korzeni, czyli do myszki i podkładki.


Dobrze, że w rezerwie mamy jeszcze dziadka, bo to on uratował mi wczoraj rano lekcję angielskiego z moją byłą podopieczną, do której w ramach wymiany usług Dyrektor Wykonawczy już we wtorek zawita na pierwszy masaż. "Stary, ale jary" - nasz brytyjski nabytek z 2007 roku pobił touchpadem swojego polskiego wnuczka sprzed zaledwie trzech lat.