Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

sobota, 19 września 2015

2097. Znowu nie dla głodnych

"Pasmo niekończących się sukcesów" - że tak sobie zapożyczę słowa Czarodzieja, które idealnie pasują w odniesieniu do moich zup. Bo dzisiaj na obiad mieliśmy rosół. Taki prawdziwy i mieszany - na antrykocie, porcji rosołowej oraz podudziu z kurczaka bez kości. Z całymi warzywami, z dodatkiem świeżego lubczyku i z cienkim makaronem.



Żeby nie było że chwalę się tylko tym, co ja gotuję - oto dowody na to jak zdolny jest Mąż - wczorajsze penne z suszonymi pomidorami i żółtym serem oraz własnoręcznie i od podstaw robione domowe śledzie z cebulką i kolorowym pieprzem. Pycha!


A na deser poszliśmy na łatwiznę, czyli zakupiliśmy tiramisu z malinami oraz ciastko pomarańczowe. Plus czekolada jogurtowo-truskawkowa.