Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

środa, 23 września 2015

2100. Przyszła

Nawet jak ktoś na nią nie czekał, to i tak przyszła.

Jesień.

Przywitała mnie słońcem, ciepłem, delikatnym muśnięciem wiatru. Pozwoliła szybko wyschnąć praniu rozwieszonemu na balkonie.

Dzięki niej mogłam wybrać ze skrzynek w pobliskim warzywniaku żółte gruszki klapsy i moje ulubione jabłka - rubiny.

Na jej cześć jeszcze przed ósmą rano gotowałam zupę. Tym razem kalafiorową. Mama znowu załapała się na dwie porcje na wynos.



Potem usiadłam na stołku i w promieniach słońca przygrzewającego zza szyby wyciągnęłam kredki i zaczęłam kolorować kwiaty, pamiętając o zdjęciu przed i po.