Pada i wieje. Prawdziwy listopad. Mnie taka pogoda wcale nie przeszkadza. Wystarczy, że mam parasol i mogę chodzić do woli.
Byłam na USG jamy brzusznej. Wszystko w normie, a podczas samego badania jak bolało w lewym boku, tak boli nadal. Colopathia susp. - ta jedna adnotacja radiologa może i coś znaczyć i równie dobrze nie znaczyć nic.
Dziś zdjęcia dwóch par kolczyków, do których mam szczególny sentyment i które chyba lubię najbardziej ze wszystkich.
Srebrne z bursztynkami były pierwszymi, jakie dostałam na samym początku znajomości z jeszcze wtedy nie Mężem. Pamiętam, że Dyrektor Wykonawczy dał mi je schowane w czarno-białym ozdobnym pudełku pingwinku.
Biało-różowo-żółte są jedynymi kolczykami ze złota w mojej kolekcji. Od mamy na trzydzieste urodziny dostałam identycznie splecioną trójkolorową złotą obrączkę, a kolczyki kupiłam sobie do kompletu.