Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

czwartek, 31 grudnia 2015

2144. Dobre słowa

W tym roku o wiele rzadziej, mniej i krócej tu pisałam, koncentrując się bardziej na przeżywaniu każdej chwili.

Skończyłam kolejne dwa kursy prowadzone przez Czarodzieja, a jego trzy powiedzenia ("jak się dba, to się ma""nie swędzi, nie drapać" oraz "przewróciło się, niech leży") na stałe zagościły w moim słowniku. Zmiana przekonań na zdrowe, czyli wcielanie w życie Racjonalnej Terapii Zachowania, zawsze i wszędzie wychodziła mi na dobre. 

Otworzyłam się na zmiany i opuszczałam swoją strefę komfortu (zauważalne skutki sesji coachingowych z Czarownicą) w całkiem pionierskich obszarach - praca, nauka Polskiego Języka Migowego, warsztaty pisania ikon oraz inne, ale wcale nie mniej ważne, działania. Zamiast dotychczasowego lęku i wycofania, pojawiła się ciekawość, chęć rozwoju, odkrycia i poznania czegoś nowego - ludzi, miejsc, umiejętności.

Ociepliła się moja relacja z rodzicami, gdyż zmianie uległy moje uczucia i emocje jakie do nich żywiłam.

Przypomniałam sobie jaką satysfakcję mogą sprawiać robótki na szydełku i drutach.

Z własnej i nieprzymuszonej woli nauczyłam się gotować pyszne, gęste i pożywne zupy.

Dzięki pieniądzom, które sama zarobiłam, kupiłam rekordową w tym roku liczbę książek ze swojej listy życzeń.

Utrata pracy uzmysłowiła mi, że z godności i szacunku do siebie nie jestem w stanie zrezygnować tylko po to, by dostosować się do ogółu.

Powrót do wolontariatu hospicyjnego był ogromną lekcją pokory, ale także nauką wdzięczności i docenienia tego, co mam oraz okazją do czerpania jeszcze większej radości z życia.

Poruszające i wzruszające spotkanie oraz chwila osobistej rozmowy z ks. Janem Kaczkowskim są dowodem na to, że marzenia się spełniają.

Mąż, z którym przeżyłam ten rok. Jego miłość, którą czułam w każdym spojrzeniu. Jego ciepło, wsparcie, cierpliwość, zrozumienie, czułość i bliskość... Widzę, pamiętam i dziękuję - za wszystko.

Dobro powraca. Ostatnie 365 dni są tego najlepszym świadectwem.




W Nowym Roku życzę i sobie i Wam samych dobrych słów. 

I miłości - przede wszystkim do siebie, bo dopiero kochając siebie, można prawdziwie kochać innych.