Ja znalazłam numer telefonu, mama zadzwoniła i umówiła się na wizytę, a Mąż zawiózł jej skierowanie do przychodni. Tak więc w tym tygodniu czeka rodzicielkę spotkanie z pulmonologiem, który obejrzy RTG płuc i powie co dalej.
W międzyczasie obie umówiłyśmy się do poradni genetycznej. Termin mamy dopiero na październik. Mnie się nie spieszy, ale gdyby u mamy wyszło coś niepokojącego, lekarka przyjmie ją wcześniej - właśnie ze względu na obciążony wywiad rodzinny związany z rakiem płuc.
Zrobiłam sobie badania krwi - wyniki TSH mam bardzo dobre, cholesterol podwyższony (przy niedoczynności i Hashimoto to norma, więc się nie przejmuję). Jestem też po tygodniu rehabilitacji swojego kręgosłupa - tens na odcinek szyjny oraz laser na piersiowy. Przede mną jeszcze pięć zabiegów.
A z rzeczy ze zdrowiem (przynajmniej tym fizycznym) całkowicie niezwiązanych - PFRON pozytywnie rozpatrzył moją rezygnację z dofinansowania kursu PJM u poprzedniego organizatora, jednocześnie przyznając mi te same środki na wykorzystanie u innego. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem za kilkanaście tygodni znowu będę migać - bez bajek, bez stresu i bez obowiązkowego nagrywania.
Poza tym byliśmy z Dyrektorem Wykonawczym na ostatnim w tym sezonie meczu naszej drużyny piłkarskiej. Jeszcze przed rozpoczęciem gry dokonaliśmy konsumpcji smakołyków, jakimi raczą sponsorów w lożach VIP, by potem spokojnie oddać się kibicowaniu, które (niestety) na niewiele się zdało.
Jak na ochrzczoną przez Męża Puzzlową Księżniczkę przystało od kilku dni mam już swoje insygnia władzy - zrobione specjalnie dla mnie na zamówienie.