Jak to jest, że z kim nie porozmawiam, wciąż słyszę to samo. Wychodzi z salonu kobieta wyczesana i dopracowana w każdym szczególe. Przychodzi do domu i kiedy po kolejnym myciu włosów usiłuje wyczarować na głowie tę samą fryzurę co fachowiec, wygląda to już zupełnie inaczej. Ale o czym ja mówię, skoro zapytana przeze mnie przesympatyczna mistrzyni tylko potwierdza moje słowa. Mało tego - nawet ona samej sobie nie jest w stanie zrobić tego, co czyni jej koleżanka po fachu.
Już po raz drugi szłam do salonu z nastawieniem, że chcę na krótko, a wyszłam prawie dokładnie tak jak na załączonym zdjęciu pochodzącym z firmowego folderu. Czułam się fantastycznie, a Mąż po obejrzeniu wysłanego mu na świeżo MMS-u napisał tylko jedno słowo: "super". Po przyjściu do domu dodał jeszcze, że wyglądam pięknie. Czar prysł wczoraj, kiedy po umyciu włosów okazało się, że nijak nie potrafię odtworzyć tej fryzury.