Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

poniedziałek, 14 listopada 2016

2247. Ptaki

Czuję się trochę jak ptasia mama. Fakt - sama sobie jestem winna, bo to ja zaczęłam akcję dokarmiania latających stworzeń, za co jestem ganiona przez Męża. Tak naprawdę nie tyle chodzi o konsumpcję, lecz o to, jakie "pamiątki" po niej zostają.

Wszystko zaczęło się od zaprzyjaźnionej już pary sierpówek, które oswoiły się na tyle, że jadły z ręki i sporo czasu spędzały na parapecie i balustradzie. Przy tym cierpliwie i ze stoickim spokojem znosiły moje zapędy fotograficzne.



Czego nie dadzą rady zjeść sierpówki, tym nie pogardzą kawki. Pojawiły się również i sroki. A na koniec i tak przylecą wróble i wyczyszczą wykładzinę na balkonie. Te ostatnie są zbyt szybkie, by je uwiecznić na zdjęciach.


A w klatce w domu już trzeci miesiąc mieszka sobie z nami Agent 007, czyli Pepe, o którym niebawem napiszę więcej.