Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

czwartek, 29 grudnia 2016

2266. Nie tylko o jedzeniu

Żeby bigos ugotowany przez mamę na święta po raz pierwszy jeść dopiero dzisiaj, to dopiero trzeba być zdolnym... 

Zostało nam kilka rzeczy, które łapią się już na hasło "jedz, bo się zepsuje" albo "jedz, bo się nie mieści w lodówce". Dobrze, że wyżej wspomniany bigos można było zamrozić, ale co zrobić na przykład z sałatką jarzynową pokrojoną przez Dyrektora Wykonawczego w ubiegły piątek?

W temacie konsumpcji pozostając, polecę nowe lidlowe odkrycie, czyli lody jogurtowe. Są tak dobre, że jedynie spora odległość od sklepu ratuje nasz budżet i obwód w pasie.


Na całe szczęście w tym roku (w porównaniu do ubiegłego) pod choinką znaleźliśmy o wiele mniej słodyczy niż zazwyczaj.

Porcja dla Męża...


Moja skromna jedna sztuka...


 Ale za to dwie olbrzymie bomby kaloryczne (i gabarytowe) od rodziców...


Znowu dostałam od mamy garnek i patelnię - chociaż ostatnio niczego nie spaliłam...


Głos Rozsądku, w ramach żartowania ze świątecznych prezentów skarpetowych, zażyczył sobie jedną parę z reniferami. Szukałam, lecz znaleźć takowych nie byłam w stanie, zakupiłam więc inne, pozostające jednakże w tym samym klimacie. Do tego dorzuciłam jeszcze czerwone bokserki, które zanim zdążyłam im zrobić zdjęcie, zostały przechwycone i umieszczone tam, gdzie się je zazwyczaj nosi...


Jako że również i duch czegoś potrzebuje, zadbałam o to, by Dyrektor Wykonawczy podążał w dobrym kierunku...