Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

poniedziałek, 13 lutego 2017

2287. Wojna

Nie umiemy z Mężem ugotować zupę maksymalnie na dwa dni, choć tyle razy sobie obiecywaliśmy, że to już ostatni raz kiedy mamy pełen gar...

W sobotę zrobiliśmy rosół - wyłącznie na drobiowych skrzydełkach i podudziach. Miał zostać na niedzielę. Dzisiaj Dyrektor Wykonawczy dodał do niego przecier i zjedliśmy pomidorową, której wystarczy również na jutro.

Jak nie ja Głos Rozsądku, to on mnie namawia do złego, czyli do łakoci, które są naszą obopólną słabością, z którą bezskutecznie walczymy. Tyle już razy sobie obiecywaliśmy, że nie będziemy kupować słodyczy...

Ważę 75 kg, Mąż - 95 kg. On jest już otyły, ja wciąż bez problemu mieszczę się w normie, ale to nie znaczy, że jest mi dobrze we własnym ciele. Czułabym się o wiele lepiej lżejsza o tę piątkę na końcu.

Samo się nie zrobi. Łatwo się je, trudniej gubi nadprogramowe centymetry. Skutkiem ubocznym jest brak odpowiedniej garderoby, bo większość rzeczy jest na nas za ciasna (i jak na złość nie ma kogo obwiniać, gdyż nic nie skurczyło się w praniu). Jak zrobi się cieplej, czeka nas wycieczka do ciucholandu po dżinsy, a dla mnie jeszcze po spódnice.

Oboje nie jesteśmy fanami ćwiczeń. Lubię spacery i staram się chodzić na piechotę, ale Dyrektor Wykonawczy do pracy i z powrotem jeździ autobusem, więc w sumie ma mniej ruchu niż ja. Do tego szybciej się męczy dźwigając na sobie niepotrzebny (przynajmniej piętnastokilogramowy) ciężar.

Ciężko jest nam się zmotywować do zrzucenia zbędnych kilogramów, ale wspólnie postanowiliśmy od 1. marca nie jeść słodyczy i zastąpić je owocami oraz warzywami. Przymierzamy się do zakupu blendera kielichowego, który by się nam przydał do przygotowywania zdrowych koktajli - szczególnie że zwykły blender po kilku naprawach odmawia współpracy i nie pozostaje nam nic innego jak się z nim rozstać.

Idziemy więc na wojnę z naszym największym wrogiem - łakomstwem.