Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

czwartek, 16 marca 2017

2301. Na szybko

Trzyosobowy dream team (wciąż w tym samym składzie) zasiadł do stołu i po prawie dwugodzinnym oczekiwaniu na dostawcę skonsumował największą pizzę w mieście, popijając ją zieloną herbatą, po czym poprawił jeszcze sokiem pomarańczowo-bananowym z nowego blendera oraz świeżo zaparzoną kawą ze spienionym mlekiem. Wszyscy przeżyli - cali, zdrowi i bez problemów żołądkowych.


Po trochę trwającym rekonesansie zakupiłam wreszcie nasz docelowy zapas herbat liściastych - zieloną, czerwoną i czarną Earl Grey (ulubioną Męża), które na razie poczekają sobie aż wykończymy wszystkie torebkowe.




Dyrektor Wykonawczy wrócił dziś do fabryki po swoim przymusowym areszcie domowym, a ja zamiast do mamy po zakupy, pojechałam na rozmowę w sprawie pracy. Bez złośliwości rzeczy martwych się nie obyło - dowód poniżej, ale o szczegółach napiszę oddzielnie, bo to dłuższa historia.


Może   ta  felerna   spódnica,  z   odmawiającym   współpracy   suwakiem, uratowana  na  szybko agrafkami, okaże się szczęśliwa?