Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

piątek, 28 kwietnia 2017

2319. Piąteczek

Niniejszym ogłaszam wszem i wobec, że już kilka godzin temu rozpoczęłam długi i prawie sześciodniowy (jako że dziś miałam pierwszą, a w przyszły czwartek będę mieć drugą zmianę) weekend. Nie ukrywam, że miłościwie nam panujący pan dyrektor poszedł wszystkim na rękę i pozwolił na wypisanie wniosku urlopowego na 2. maja, co jest jakże wspaniałomyślnym gestem z jego strony.

Mąż przytargał wczoraj z pracy walizkę piwa, którą dostał w prezencie (i w podzięce) od zadowolonego z jego usług klienta, więc wychodzi na to, że już od jutra istnieje spora szansa na małżeńskie alkoholizowanie się. A że tak się składa, iż w trakcie tego weekendu przypada nasza kolejna rocznica ślubu, więc mamy dobry ku temu powód (piszę tak, jakbyśmy nie wiadomo ile pili, a kto nas zna wie jak jest naprawdę).


O ile pogoda pozwoli (może wreszcie już wystarczy tego deszczu?) pójdziemy na jakiś spacer (albo i dwa), żeby nacieszyć oczy zielenią i pooddychać czystym powietrzem. Znajdzie się też czas na lumpeksowe łowy (oboje wciąż potrzebujemy dżinsów, a mnie przydadzą się jeszcze ciemniejsze bluzki do pracy i dżinsowa spódnica) oraz na obiad u rodziców.