Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

sobota, 24 czerwca 2017

2335. Pięknie i pysznie

No i jak ja mam wyzdrowieć skoro pogoda wariuje? Rano zimno, potem gorąco, później wieje i tak w kółko. Łykam już drugie opakowanie Sinupretu, a zatoki wciąż nie działają jak powinny.

Wczoraj byłam tak zmęczona codziennym porannym wstawaniem do pracy na pierwszą zmianę, że z uczuciem ulgi padłam wieczorem na sofę z perspektywą weekendu i odespania zarwanych godzin.

Po niespiesznym gramoleniu, śniadaniu i praniu poszliśmy sobie z Mężem na spacer. Oczywiście z aparatem i zapasowymi akumulatorkami w torbie.

Przyznam, że ledwo szłam - jakaś taka pozbawiona siły byłam. Do domu wróciliśmy więc autobusem.








Na obiad zamówiliśmy pizzę, ale o mały włos nie bylibyśmy w stanie za nią zapłacić, bo Pepe dosłownie położył łapę na przygotowanych przez nas pieniądzach. Potem z zazdrością i wyrzutem, z góry spoglądał na pozostałe w pudełku dwa kawałki sam mając do dyspozycji jedynie odrobinkę ciasta.