Co można robić kiedy trzeci dzień z rzędu pada deszcz? Można pozałatwiać sprawy, na które albo się nie ma czasu (albo ochoty) gdy się chodzi do pracy. Można też pobyć z rodzicami, co uczyniliśmy dzisiaj.
Jako że ojciec praktycznie nie wychodzi już z domu, na mamę spadają codzienne zakupy i dźwiganie siatek. Brak zatrudnienia miał jeden olbrzymi plus - zawsze mogłam pomóc rodzicielce w tej niewdzięcznej czynności. Odkąd pracuję jest z tym ciężko, bo mamusia uparta jak nie powiem co i nie daje sobie pomóc.
Postanowiliśmy wziąć ją podstępem i razem z Mężem uknuliśmy plan. Niby pod pretekstem zjedzenia pysznego leczo, Dyrektor Wykonawczy umówił się z mamą na targowisku, żeby zakupić potrzebne produkty. W tym samym czasie ja zajmowałam się szukaniem płynu do prania i płukania, papieru toaletowego, kawy, herbaty i soli.
Rodzicielka mało nas nie wygoniła za próg, ale to jeszcze nie koniec. Pobuszowałam jej trochę w kuchennych szafkach i lodówce, po czym poszliśmy z Głosem Rozsądku do osiedlowego sklepu po cukier, mąkę, bułkę tartą, makaron, majonez, chrzan, musztardę, keczup, ćwikłę, mleko, ogórki w plastrach, masło, margarynę i nie pamiętam co jeszcze.
Potem było obieranie, krojenie, podsmażanie i gotowanie leczo. Na koniec konsumpcja - na miejscu oraz na wynos.
A w czwartek kolejny podstęp, czyli naleśniki z mięsem i rosół, a oczywiście niejako "przy okazji" dostarczymy rodzicom następną porcję zakupów.