Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

piątek, 15 września 2017

2371. Postnie

Z wczorajszego upału przeskoczyliśmy dzisiaj do zimnicy totalnej. Cienką bluzeczkę zamieniłam na klasyczną cebulkę - T-shirt, golf i kurtkę przeciwdeszczową, a zamiast balerinek założyłam półkozaczki. I wcale się nie zgrzałam!

Dokupiliśmy z Mężem kolejne miody na te długie jesienno-zimowe dni. Mam nadzieję, że do końca roku wystarczą. W końcu zapas sześciu słoików (i smaków) jest sporą inwestycją w nasze zdrowie.


Jako że mamy piątek, obiad był postny, czyli pieczywo czosnkowe z serem (w formie pizzy) z pieca opalanego drewnem plus sok pomarańczowy.


Odbyliśmy też spacer do mamy, posiedzieliśmy chwilę, pokazaliśmy zdjęcia z naszych ostatnich wycieczek, a teraz wygrzewamy się w domu.