Całą sobotę przesiedziałam w domu. W dresie, bez makijażu i bez chęci do wyjścia na zewnątrz. Mąż sam pojechał do galerii, żeby przymierzyć znalezione na stronie internetowej sieciówki zimowe buty. Niestety - okazały się być o numer za duże, a mniejszych w promieniu 50 km nie odnotowano.
Jednym ze sposobów walki z własnym chomikiem jest unikanie chodzenia do sklepów (albo wysyłanie do nich Dyrektora Wykonawczego). Wiem, wiem - na dłuższą metę metoda nieskuteczna - wszak wiele rzeczy można zamówić przez Internet.
Tak naprawdę największą pokusą są dla mnie perfumy zamawiane z katalogu. Córka koleżanki z pracy jest konsultantką i dostawcą promocyjnych nowinek. Zresztą przecież wszystko znajduję bez problemu w sieci.
Na radykalne (od)cięcie nie jestem jeszcze gotowa. Na razie zastosowałam u siebie metodę małych kroczków. Nie czując zewnętrznej presji, a świadomie kontrolując swoje zachowanie, mam szansę na wygraną z chomikiem.