Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

sobota, 14 października 2017

2383. Mieszanka

Za mną dość ciężki i wyczerpujący psychicznie tydzień w pracy. Tydzień pełen nowych ludzi, nowych wyzwań i nowych obowiązków. Za to emocje wciąż te same - mieszanka wkurzenia, bezradności, tumiwisizmu, smutku, zamyślenia i radości. Bo ja naprawdę (pomimo kompletnego braku organizacji, komunikacji i  zarządzania ze strony dyrekcji) bardzo lubię to, co robię.

Cieszę się, że poza deszczem, zachmurzonym niebem oraz wiatrem było też w tym tygodniu trochę słońca prześwitującego pomiędzy liśćmi mięty na okiennym parapecie.


A jak już przy roślinach jestem, okazało się, że ten rachityczny grudnik kupiony w Biedronce już chyba ze dwa lata temu będzie miał mnóstwo kwiatów - o czym świadczą jego pąki - w niektórych miejscach nawet podwójne.


Dzisiejszy (równie słoneczny i ciepły) poranek wykorzystaliśmy z Mężem na małe porządki. Podczas gdy Dyrektor Wykonawczy robił zakupy jedzeniowe i zajmował się myciem kuchenki oraz parapetów okiennych i zaokiennych, ja zdążyłam umyć wszystkie okna plus lustro w przedpokoju i w łazience, poskładać i pochować stare pranie, a także wstawić i rozwiesić nowe.

Potem odwiedziła nas mama, więc nie obeszło się bez konsumpcji pizzy w trzech smakach, a później obowiązkowo po kieliszeczku ulubionej lidlowej wiśniówki rodzicielki, której jedną nienaruszoną butelkę dostała w prezencie na wynos.

Jako że wypadało spalić całą masę pysznych kalorii poszliśmy z Głosem Rozsądku na cmentarz zrobić porządek na grobie moich dziadków. Przy okazji miałam możliwość uchwycenia jakże pięknie ciepłej kolorystycznie jesieni.





A żebyśmy mieli czym się rozgrzać i delektować nasze kubki smakowe w te nadchodzące długie i chłodne jesienne wieczory, zaopatrzyliśmy się w nalewki.