Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

sobota, 11 listopada 2017

2396. Apogeum

Stopniowo - od poniedziałku aż do piątku - właśnie taki tytułowy stan osiągnęło moje napięcie w tym tygodniu.

Stres związany z badaniami na onkologii, stres w pracy, stres z rodzicami, stres z Mężem - naprawdę sporo tego jak na zaledwie pięć dni.


Onkolog stwierdził, że na kolejną mammografię mam się umówić za cztery miesiące, więc poszłam grzecznie do rejestracji i poprosiłam o wyznaczenie terminu na marzec 2018.

O pracy pisać mi się nawet nie chce, bo nie sądziłam, że zamiast mieć do czynienia z dorosłymi ludźmi, zostałam wbrew własnej woli zmuszona do wylądowania w piaskownicy z małymi dziećmi.

Mama dzwoni do mnie z płaczem, bo ojciec coraz gorzej się czuje, a o pójściu do lekarza albo wizycie domowej nawet słyszeć nie chce. Ona nie może przez niego spać, skacze jej ciśnienie i błędne koło się zamyka.

Dyrektor Wykonawczy się przeziębił, a w związku z tym marudzi, stęka, kwęka i szuka zaczepki, żeby się zastępczo wyładować - a każdy powód jest dobry.

Z rzeczy pozytywnych:

- wracając od lekarza, weszłam do apteki, żeby spotkać się z pracującą tam Betką, z którą leżałyśmy na jednej sali w szpitalu,
- zamiast dostać naprawiony zareklamowany zasilacz do laptopa, otrzymaliśmy model nowszy i lepszy,
- mam już pensję na koncie,
- byłam u fryzjerki na farbowaniu odrostów i podcięciu włosów,
- stojący na parapecie grudnik zakwitł w pełnej krasie w listopadzie.