W sobotę poszliśmy z Mężem na spacer. Zmarzłam tak okrutnie, że w niedzielę czym prędzej wyjęłam z szafy cieplejszą i dłuższą kurtkę oraz wyższe buty. Przetestowałam ją wczoraj i dzisiaj - jest naprawdę dobrze.
Listopad, więc liście lecą z drzew - zupełnie jak na załączonym obrazku.
Krótkie dni, ciemne poranki i wieczory, brak słońca, siąpiący deszcz i podmuchy wiatru nie nastrajają zbyt optymistycznie. Do tego jeszcze zbyt wczesne pobudki, bo w tym tygodniu mam pierwszą zmianę. Brr - aż się nie chce wstawać spod kołdry.
Pocieszam się myślą, że jeszcze tylko pięć roboczych tygodni i będziemy mieć z Dyrektorem Wykonawczym prawie dwa tygodnie wolnego. Odliczam już dni.