Zaledwie kilka dni temu przed blokiem stały ulepione przez dzieci trzy bałwany. Teraz nie ma już po nich ani śladu. Na szczęście zdążyłam zrobić zdjęcie jednemu z nich.
Wszędzie czuć atmosferę zbliżających się świąt. A śniegu ani na lekarstwo. Jaka szkoda, bo z wirującymi płatkami w powietrzu byłoby cudownie.
Leki na gardło działają, bo kaszel się zmniejsza i nie męczy mnie już jak wcześniej. Zrobiłam badania krwi i moczu, umówiłam się na kontrolne USG tarczycy i jamy brzusznej. Byłam także w szpitalu na USG jajników.
Mamę również wzięłam w obroty - wizyta lekarska, rezonans magnetyczny i RTG kolana, badania krwi i moczu, a także poziom przeciwciał pod kątem czekającej ją w marcu operacji zaćmy.
Małe podarunki dla rodziców są już gotowe i czekają na zapakowanie oraz podłożenie ich pod choinką.
A propos tej ostatniej - widzieliśmy dziś z Mężem genialny pomysł na zbudowanie własnego drzewka. Wystarczy opróżnić biblioteczkę i gotowe.
Jakiś czas temu natknęliśmy się na coś, co bardzo przypadło mi do gustu. Nie ze wszystkim się zgadzam (Dyrektor Wykonawczy jest cudownym Mężem), lecz są kwestie zbieżne...
...no może z "małą" (i moją własną fotograficznie rebusową) modyfikacją...