Po wczorajszej ośmiogodzinnej (tym razem bez ulg dla niepełnosprawnych) dniówce udało się zapakować cały nasz dobytek do pięćdziesięciu jeden pudełek oraz kilku siatek. To, co jest niewymiarowe, zostanie zabrane luzem.
Niedawno wróciliśmy z nowego lokum, gdzie podpisaliśmy legalną (!) umowę najmu mieszkania, zapłaciliśmy za luty z góry, dostaliśmy dwa komplety kluczy i kod do domofonu.
Czeka nas więc teraz to, co mnie stresuje najbardziej, czyli przeprowadzka. Jak wszystko pójdzie zgodnie z planem, jutro o tej porze napiszę już z innego adresu.