Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

sobota, 10 lutego 2018

2443. Usterki

Tydzień temu o tej porze pakowałam kolejne pudełka naszego dobytku, a teraz wreszcie możemy cieszyć się z Mężem nowym mieszkaniem.

Jest w nim kuchenka z piekarnikiem, stół i mała sofa w kuchni, duża lodówka, szeroka i wygodna kanapa w pokoju, większa szafa i sporo pawlaczy, balkon z cudnym widokiem (zdjęcie poniżej), kabina prysznicowa i umywalka w łazience, pralka otwierana od przodu, roletki w oknach, dużo miejsca na wieszaku w przedpokoju, domofon, który można całkowicie wyłączyć w razie potrzeby oraz bardzo dobre oświetlenie. Są zamykane drzwi do pokoju, nowe karnisze, pomalowane ściany, wymienione okna oraz drzwi, a także panele i płytki na podłodze. Jest ciepło, widno i jasno.

Jest cisza i spokój. Jest też normalna właścicielka, która od samego początku dzwoniła i umawiała fachowców, żeby jak najszybciej usunąć usterki i naprawić wszystko, co odmówiło współpracy. A było tego sporo, gdyż mieszkanie praktycznie przez dwa lata stało puste.

W poniedziałek, jeszcze zanim się wprowadziliśmy, hydraulik zajął się uszkodzonym prysznicem. We wtorek fachowiec zespawał ruszającą się nogę od stołu. We środę kolejny pan obejrzał przeciekającą pralkę, gazownik przeczyścił palnik w kuchence, a hydraulik zalecił kupno oraz wymianę baterii i syfonu w kuchni. Zajął się tym dzień później, czyli w czwartek. W piątek ponownie odwiedził nas gazownik - tym razem piecyk przestał się zapalać.

W tak zwanym międzyczasie Dyrektor Wykonawczy skleił ławę, listwy na podłodze oraz prowadnice roletek. Wymieniliśmy spaloną żarówkę w przedpokoju oraz poprawiliśmy obluzowane drzwiczki pawlaczy. Za wszystko płaciła właścicielka.

Z rzeczy, które JESZCZE (to taki czarny humor) się nie zepsuły, pozostała jedynie lodówka, spłuczka oraz bateria w łazience. Cała reszta - póki co - już działa.

Jest szansa, że od dzisiaj nareszcie będziemy mogli zacząć tu mieszkać - bez oczekiwania na przyjście kolejnego fachowca.