Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

sobota, 10 marca 2018

2464. Rozpiska

W zimowej kurtce, grubej chuście, rękawiczkach i półkozaczkach zaczyna mi już być gorąco. Znaczy wiosna idzie, choć z tego co widzę, prognozy zapowiadają jeszcze zimę.

Byliśmy z Mężem u rodziców. Zrobiliśmy spore zakupy jedzeniowe w kilku sklepach. Dyrektor Wykonawczy odkurzył im całe mieszkanie, wyrzucił śmieci i wytrzepał worek z odkurzacza, a także skręcił w maszynce mięso na kotlety mielone. Zjedliśmy we troje obiad (tata w tym czasie spał) i wróciliśmy do kawalerki.

Ojciec słaby, a przecież antybiotyk, który zażywa dodatkowo nie dość, że pozbawia go apetytu, to na dodatek kradnie mu i tak poważnie nadwątlone siły. Mama w bardzo dobrym humorze, śmiała się do rozpuku (aż ją ostrzegaliśmy, żeby przestała, bo jej to zaszkodzi), ale i tak (między wierszami) wyczuliśmy, że martwi się o tatę.

Przy wypisie dostała dwie kartki z tym co wolno, a czego nie. Szczegółowa rozpiska, nie ma co...